Po dniu kwiecistości nadszedł czas na owocowanie. To chyba logiczna implikacja. Choć nie brałam tego pod uwagę w pierwotnym zamiarze, ale jakoś tak od niechcenia wszystko mi się układa.
Ale ad rem:
True skawki. Owoce Prawdy. Sezon już prawie zamknięty, ale moje jeszcze słodkie i czerwone. I tak jest cały rok...
Arbuzy
Kolczyki Kapłańskie. Tak je nazwała Mańka*.
Myślę, że trafnie.
I to chyba na razie tyle, jeśli chodzi o owoce mojej pracy. Nie wiem, czy w powyższym poście pojawi się jeszcze jakieś zdjęcie, bo mi się wena skończyła w tym temacie. Próbowałam jeszcze zrobić wisienki, ale średnio mi wyszły więc dałam sobie spokój. Jako, że moja twórczość jest do szpiku ludowa, nie przejmuję się, jak coś mi nie wyjdzie, i zaniechuję. Nie jestem spinka, żebym się miała spinać bez potrzeby. Ot, co.
* Mańka - pierwsza z moich czterech sióstr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz